×
Kliknij, aby zobaczyć więcej produktów.
Nie znaleziono żadnych produktów.

Ubrania grzejące z kobiecego punktu widzenia.

Jestem zmarzluchem. Zapewne jak większość kobiet, choć sądząc po panach robiących zakupy w moim sklepie, nie tylko kobiety marzną. Kiedy w naszej ofercie pojawiła się grzejąca bielizna duńskiej firmy Nordic Heat postanowiłam ją przetestować, bo jak wiemy najlepiej sprzedają się rze-czy co do których sami jesteśmy przekonani.

Dobrą okazją do testowania grzejącej odzieży Nordic Heat, okazał się wrześniowy wyjazd w góry. Mieliśmy z aparatem pofotografować ptaki i zwierzynę oraz trochę pochodzić. Kiedy wstawaliśmy rano żeby zająć miejsce w czatowni temperatura nie przekraczała 5 stopni. Włączałam wkładki grzejące w butach i kamizelkę grzejącą. Nie da się ukryć że po paru minutach błogie ciepło rozle-wało się po całym ciele. Ponieważ miałam dodatkowo kurtke softshelową musiałam zmniejszyć ogrzewanie na średni poziom bo zrobiło się po prostu za ciepło. Przechodząc do kolejnej czatowni wyłączyłam grzanie bo było po prostu za ciepło. Słońce zaczęło przygrzewać ale wiał dość zimny wiatr więc lekkie grzanie na najniższym poziomie w zupełności wystarczyło. Kabelek od wkładek grzejących w butach po prostu rozłączyłam. Po południu zrobiło się zimno, słońce schowało się za chmurami i zaczęło dmuchać. Mimo szybkiego tempa spaceru zrobiło się zimno i grzejące ubrania znowu wkroczyło do akcji. Nie da się ukryć, że powerbanki stanowiące źródło prądu dla wykona-nych z kompozytów węglowych grzałek trochę ważyły, ale rekompensował to brak conajmniej jed-nej warstwy, której na siebie nie założyłam. Zwykle ubieram się na cebulę, czego nauczyli mnie nasi skandynawscy dostawcy. Cienka, ale nieprzemakalna i oddychająca kurtka z membraną, polar o grubości zależnej od temperatury i rodzaju polowania, bielizna termalna plus ewentualnie dodatkowe ocieplacze. Posiadając grzejącą bieliznę, nie potrzebowałam polaru, przez co swoboda ruchów była znacząco lepsza. Najlepsze było jednak dopiero przed nami. Wieczorem mieliśmy iść, korzystając z bieszczadzkich ciemności, na oglądanie nieba. Było naprawdę zimno. Założyłam ka-lesony grzejące, wkładki i moją ulubioną kamizelkę grzejącą no i oczywiście rękawiczki grzejące. Leżąc na leżaku i wpatrując się w niebo przy 4 stopniach ciepła rozkoszowałam się swobodą ruchu, trzymając w rękach lornetkę, obserwowałam niebo i zupełnie nie przejmowałam się zimnem i lek-kim wiatrem. Było mi po prostu ciepło.

Dodaj komentarz
Dodaj odpowiedź
Proszę zalogować się , aby opublikować komentarz.

Menu

Ustawienia

Zarejestruj się, aby zapisywać ulubione produkty.

Zaloguj się

Please sign in first.

Zaloguj się