×
Kliknij, aby zobaczyć więcej produktów.
Nie znaleziono żadnych produktów.

Komplet Alaska – prawdziwy sprawdzian

Dodany dnia2 lat temu Przez
Dodaj do ulubionych Usuń z ulubionych

Ubrania Alaska

W upalne lato zostałem poproszony przez szanowną redakcję GŁ o przetestowanie kompletu całorocznej odzieży myśliwskiej Alaska. Ubranie dotarło do mnie w połowie sierpnia, a więc w ciągle jeszcze ciepłej części roku…

Nigdy jeszcze nie testowałem nowoczesnej odzieży myśliwskiej i powiem szczerze, zawsze dość sceptycznie podchodziłem do tego typu ,,wynalazków”. Kiedy odebrałem od kuriera paczkę, natychmiast chciałem przymierzyć nowe ubranko. Jak duże dziecko, które otrzymało nową zabawkę… Pierwsze wrażenie było bardzo pozytywne. Materiał pachniał luksusem w sposób bardzo mile łaskoczący mój zmysł powonienia, co od razu poprawiło moje nastawienie. Wszyscy, którzy mnie znają, śmieją się, że przecież jestem w połowie psem, a więc zapachy to dla mnie bardzo ważna kwestia! Tak więc wskoczyłem w spodnie i kurtkę, zakładając je niemal na gołe ciało…

Przegrzany I zdenerwowany

Paradowałem przed lustrem w różnych kierunkach, aż zaniepokojony jamnik zaczął przekręcać głowę we wszystkie strony, zastanawiając się, czy aby jestem nadal przy zdrowych zmysłach… Efekt był taki, że po dziesięciu minutach moja nowa ,,druga skóra” przykleiła mi się do pleców. Spojrzałem na termometr w domu. No cóż... 24 stopnie Celsjusza! Z wielkim wysiłkiem zdjąłem klejące się do skóry spodnie oraz kurtkę i naburmuszony cisnąłem je w kąt. – Chyba się nie polubimy – powiedziałem nerwowo do jamnika. Cóż, miał być to letni komplet, a tymczasem po kilku minutach w niezbyt wysokiej temperaturze zaczynałem się przegrzewać. Tak być nie może!

Jeszcze raz...

Minęło kilka dni i wróciłem do testów. W końcu dałem słowo, że sprawdzę nowoczesną technologię w praktyce, a nie w przedpokoju, gapiąc się w lustro. Myśląc logicznie, należy zdać sobie sprawę, że jest to ubranie skonstruowane przez skandynawskich producentów, gdzie temperatury nawet latem nie osiągają poziomów takich jak w Polsce. Pamiętać należy również, że najczęściej polujemy na granicy dnia i nocy, a więc przed świtem i wieczorną porą. Wtedy to również temperatury są znacznie niższe.

Sama specyfikacja techniczna materiału świadczy również o tym, że nie jest to ubranie do defilowania w pełnym słońcu, gdyż membrana zastosowana w tym materiale – jak każda membrana – nigdy nie będzie ,,oddychała” tak jak materiały naturalne. Ale o tym później…

Jednym zdaniem, wiemy już do czego nie należy stosować takiego ubrania. Więc kiedy warto je zakłada? Czy warte jest swojej ceny? To są pytania za sto punktów!

Wygoda i dopasowanie

Zacznijmy więc od początku. Komplet Alaska kosztuje około 800 złotych. W tej cenie otrzymujemy nowoczesne ubranie, składające się z dopasowanej kurtki sięgającej tuż poniżej pasa i bardzo wygodnych, świetnie skrojonych spodni. Całość jest zaopatrzona w doskonałe suwaki oraz zatrzaski, których praca zasługuje na najwyższe noty. Pamiętać należy, że diabeł tkwi w szczegółach. Nie ma nic gorszego, jak zapłacić za ubranie kilka tysięcy i rozczarować się jakimś pierdołowatym detalem, który w warunkach polowych doprowadzi nas do furii…

Detale, na które zwracam uwagę:

  • zamki i suwaki – opisałem powyżej,
  • krój ubrania oraz umiejscowienie kieszeni – również widać przemyślaną konstrukcję: wewnętrzne kieszenie, system przewietrzania pod pachami, wzmocnienia na kolanach, rzepy w dolnej części spodni, odpinany kuboj do kurtki. To wszystko stanowi doskonałą całość,
  • cichość materiału – szczegół, który albo klasyfikuje ubranie jako nadające się do polowania albo nie. Nie da się być trochę w ciąży. Albo się jest, albo nie. Podobnie jest z ubraniem. Dla mnie, to co na siebie wkładam na czas polowania z podchodu, musi być niesłyszalne. Po prostu. I komplet Alaska taki jest,
  • kolor – może to i szczegół, na który zwracają uwagę głównie kobiety. Dla mnie jednak on też jest ważny. Leśny brąz tego ubrania bardzo mi odpowiada. Ale pewnie to kwestia gustu.
  • wygoda noszenia – tutaj mam na myśli wygodę spodni podczas różnych sytuacji w lesie (wchodzenie na ambonę, schylanie się, przeskakiwanie przez rowy, przyklękanie itp.), a także nieciągnięcie się kurtki podczas składania się do strzału. To superistotny szczegół, od którego często zależy nasz sukces w kniei. Tutaj także oceniam Alaskę bardzo wysoko.

Nie przy ognisku

Oczywiście, każdy kij ma dwa końce. Materiał bardzo cichy będzie ,,łapał” wszelkiego rodzaju nasiona roślin skonstruowane jak rzep. I Alaska je łapie, nie oszukujmy się. Kolejna sprawa to nowoczesny materiał poliestrowy, z którego jest uszyta. Proszę nie siadać przy ognisku czy otwartym kominku w takim ubiorze. Skończy się to na pewno wypaleniem dziur, a w ekstremalnych sytuacjach nawet poparzeniem.

Tego typu materiały nie są odporne na otwarty ogień w najmniejszym stopniu. Według mnie, największą wadą tego kompletu jest użyta membrana. Bez niej na pewno ubranie byłoby zdecydowanie lepsze i w pełni zasługiwałoby na miano kompletu letniego. Uzmysłowić sobie należy, że w naszych europejskich warunkach nie polujemy podczas deszczu, a jeśli nawet to korzystamy ze schronienia na ambonie lub w samochodzie. Polując z podchodu, bardzo rzadko wybieramy się do lasu podczas opadów, więc tak naprawdę membrana nie jest nam do niczego potrzebna. Nie mieszkamy w tropikach, gdzie deszcz pada codziennie. Wtedy ubranie nieprzemakalne byłoby obowiązkowe.

Ważny każdy szczegół

Test ubrania trwał bardzo długo, ale jak obrazują zdjęcia, zabierałem go na sierpniowe kaczki, zimne rykowisko czy chłodne polowania zbiorowe. Aby dobrze użytkować tak nowoczesną odzież wierzchnią, bardzo istotne są wszystkie szczegóły naszego ubrania. Od skarpetek począwszy, przez odpowiednią bieliznę, a także odzież pośrednią, która również musi być odpowiednio dobrana do temperatury, aktywności fizycznej noszącego ubranie, jak również do czynników zewnętrznych, związanych z opadami.

Dopiero tak skomponowany zespół odpowiednio współpracujących ze sobą części naszego ubioru może nas uchronić przed zimnem, wodą czy tym, co najważniejsze w dzisiejszych czasach, czyli… niezadowoleniem z produktu.

Warte swojej ceny

Reasumując... Jeśli weźmie się wszystkie za i przeciw, z pewnością można zaryzykować twierdzenie, że testowane przeze mnie odzienie jest warte swojej ceny. Dziewięćdziesiąt procent myśliwych dojeżdża w okolice ambony samochodem, przechodzi trzysta metrów leśnym duktem i zasiada na ławeczce. Dla nich istotne będą bezszelestność materiału, wygoda kroju, mnogość kieszeni, ładny kolor i wreszcie – doskonałe wykonanie całości ubrania. Wady, które uwidoczniłem w teście, w większości przypadków nie zostaną zauważone. Bo kto dziś pali ognisko na polowaniu?

Autor artykułu: Jarosław Pełka

Dodaj komentarz
Dodaj odpowiedź
Proszę zalogować się , aby opublikować komentarz.

Menu

Ustawienia

Zarejestruj się, aby zapisywać ulubione produkty.

Zaloguj się

Please sign in first.

Zaloguj się